22.09.15
MINISTERSTWO BUDOWNICTWA PILNIE POTRZEBNE
„Domagamy się reaktywowania Ministerstwa Budownictwa, które powinno zająć się m.in. stworzeniem zdrowych mechanizmów wspierania popytu w budownictwie mieszkaniowym, co zaowocuje znaczącym zwiększeniem liczby oddawanych mieszkań, długofalowej i ustabilizowanej polityki podatkowej, likwidacją barier w inwestowaniu, zlikwidowaniem nieuczciwej konkurencji i korupcji oraz stworzeniem planów zagospodarowania przestrzennego. Resortu, który podejmie się stworzenia nowego prawa budowlanego czy ustawy o zamówieniach publicznych, oraz wykorzystywania środków unijnych m.in. przez spółdzielnie mieszkaniowe jako beneficjenta bezpośredniego.
Chcemy resortu, który wykorzysta cały krajowy potencjał, zaktywizuje wszystkie ośrodki w kraju do stworzenia tysięcy nowych miejsc pracy i jednocześnie zlikwiduje szarą strefę zatrudnienia w firmach budowlanych. Dotychczasowe rządy nie zrealizowały ani jednego z tych celów” – piszą w apelu przedstawiciele organizacji pozarządowych, samorządowych i związków zawodowych związanych z budownictwem, w tym spółdzielczości mieszkaniowej.
Funkcjonujące przez niemal 10 lat Ministerstwo Gospodarki Przestrzennej i Budownictwa w 1996 r. uległo likwidacji w ramach tzw. obniżenia kosztów funkcjonowania administracji publicznej. Pojawił się jeszcze krótki epizod w okresie od maja 2006 r. do listopada 2007 r., kiedy to rządząca koalicja utworzyła Ministerstwo Budownictwa, wydzielając je z dawnego resortu Transportu i Budownictwa.
W dyskusji w gronie przedstawicieli spółdzielczości mieszkaniowej zastanawialiśmy się wielokrotnie, czy resort budownictwa jest nam potrzebny i jaki może mieć wpływ na cały sektor polityki mieszkaniowej państwa. Dziś z całą pewnością możemy powiedzieć, że żadna polityka mieszkaniowa państwa nie istnieje. Państwo nie robi nic, by zapewnić dach nad głową tym grupom społecznym, które nie są w stanie nabyć mieszkań bez pomocy państwa. Przypomnę, że pan premier Tusk wyraźnie podkreślił, że państwo mieszkań budować nie będzie i – jak widać – hasło to jest konsekwentnie realizowane przez polityków Platformy.
Rządzący za to cały czas pochylają się z troską nad tymi, którzy mieszkania mają. Wszystko jedno, czy będzie to kredyt we frankach szwajcarskich, czy w złotówkach – zastanawiają się, jak pomóc komuś, kto chce mieć własność przy udziale środków publicznych. Nie ma natomiast ze strony władz żadnego pomysłu na to, jak zaspokoić potrzeby mieszkaniowe osób, które nie mają zdolności kredytowej.
Uważam, że zadaniem rządzących jest tworzenie takich regulacji ustawowych, by obywatelom zaoferować do wyboru różne formy zaspokajanie potrzeb mieszkaniowych: kupno u dewelopera, ale także mieszkania komunalne, spółdzielcze lokatorskie, własnościowe, na wynajem itp. W sytuacji, gdy niektórzy ludzie nie mają żadnej szansy na własny kąt, argumenty niektórych polityków, że mieszkania własnościowe to niepełna, lub gorsza własność brzmią cynicznie. Zamiast realizować własne mrzonki, władza powinna stworzyć ludziom wszelkie możliwości zaspakajania swoich potrzeb mieszkaniowych, w zależności od dochodów. Z doświadczenia jednak wiemy, że politycy wolą rozdawać nie swój majątek, zamiast skupić się na rozwiązaniu problemów. Jeśli rząd, który sformułuje się po październikowych wyborach, wykaże dobrą wolę zmiany tej niechlubnej tendencji, nowe Ministerstwo Budownictwa mogłoby stać się podstawowym instrumentem realizacji polityki mieszkaniowej państwa.
Z drugiej strony, osoby zamożne zainteresowane budową własnych domów, również potrzebują dobrego prawa budowlanego, sprawnych procesów inwestycyjnych i projektów zagospodarowana przestrzennego. Sądzę, że resort budownictwa mógłby również umożliwić podmiotom zarządzającym zasobami mieszkaniowym dostęp do środków unijnych na realizację różnego typu projektów związanych z budownictwem i rewitalizacją budynków. Dziś jesteśmy wpisywani w programy regionalne realizowane np. przez urzędy marszałkowskie, natomiast sami nie możemy się przebić.
Do realizacji polityki mieszkaniowej z prawdziwego zdarzenia nie wystarczy Departament Budownictwa w ramach Ministerstwa Infrastruktury – praktyka dnia codziennego wskazuje, że sprawy mieszkalnictwa zawsze przegrywają z budową autostrad, stadionów i innych obiektów publicznych. Resort budownictwa mógłby również uregulować sprawy umów zawieranych przy realizacji inwestycji, aby nie dopuszczać do znanych z przeszłości sytuacji, kiedy to małe firmy podwykonawcze zostały wykiwane przez firmy zachodnie
i doprowadzone do bankructwa. Powołanie takiego resortu byłoby więc w interesie zarówno związków zawodowych, jak i pracodawców.
Pamiętajmy, że jedna złotówka zainwestowana w budownictwo, to 10 zł zysku dla rozwoju gospodarczego kraju.
dr Jerzy Jankowski
Przewodniczący Zgromadzenia
Ogólnego K.R.S