02.10.2012 r.

BUDUJMY MIESZKANIA DLA MŁODYCH

W ostatnich tygodniach „Gazeta Wyborcza” podjęła na swoich łamach dyskusję nt. sposobów zwiększenia zakresu budownictwa dla ludzi młodych. Polska się starzeje, młodzi uciekają na emigrację, spada populacja Polaków pozostających w kraju – przed nami kryzys demograficzny stanowiący zagrożenie dla systemu emerytalnego. Warto zatem przyjrzeć się tej dyskusji.

Były minister budownictwa w dwóch gabinetach w latach 90-tych – p. Andrzej Bratkowski, pisze w artykule razem z bratem Stefanem:

„Jeżeli chcemy w Polsce więcej dzieci, a tym samym więcej miejsca na nie w swoich mieszkaniach, budować trzeba nie 100 tys. ale pół miliona mieszkań rocznie. Potrzeby Polaków szacuje się bowiem dzisiaj nie na słynne już „trzy miliony” mieszkań, które obiecał Polakom PiS-owski premier ale pięć lub sześć milionów. W Polsce bowiem trzeba mieszkań nie tylko dla młodego pokolenia, jeśli gdzieś będzie chciało ono chować swoje dzieci, ale też przyjdzie zastąpić sypiące się budynki powojenne, a także dawno zużyte budynki mieszkalne budowane przed pierwszą i drugą wojną światową, z reguły zresztą przez lata nie remontowane.

Warto zwrócić uwagę, że wszędzie indziej w Europie mają gdzie mieszkać, zaludnienie innych krajów na ogół spada, co najwyżej rozszerza się dzisiejszą zabudowę mieszkaniową bądź ją modernizuje. Budownictwo mieszkaniowe zapewniło długotrwałą prosperity odbudowującym się po 1945 r. Anglii, Niemcom Zachodnim i Francji.

My w Polsce długo moglibyśmy być „zieloną wyspą”, bo budownictwo mieszkaniowe to nie tylko mieszkania – ono ciągnie cały przemysł. Potrzeba całej elektrotechniki, potrzeba wyposażenia domów i mieszkań. Producenci mebli, urządzeń do ogrzewania, sieci elektrycznej mają na długo zapewniony byt.

Od lat perswadujemy, że mieszkania „własnościowe” to nieporozumienie. Na własność buduje się w świecie wille, domki jednorodzinne, pałacyki i domy których właściciele wynajmują mieszkania lokatorom. Mieszkanie „własnościowe” to spadek po gospodarce niedoborów. Po „realnym socjalizmie”, kiedy wymyślono, że da się zdjąć „nawis inflacyjny” z gospodarki permanentnego niedoboru, sprzedając tak pożądane mieszkania lokatorskie na własność. Dziś to bezsensownie ogranicza popyt, zdejmuje z rynku kawał popytu w skali kilkudziesięciu miliardów złotych rocznie. Ogranicza zarazem mobilność pracowniczą, bo właściciel mieszkania czeka, aż praca przyjdzie do niego, zamiast się przenieść za atrakcyjniejszą pracą. Bo przecież własność nie tylko zobowiązuje, ale niestety
i przywiązuje. To są obywatele przypisani do mieszkań. !

Kiedy rynek się już nasyci: bo 20÷25 proc. polskich rodzin jest zdolnych „kupić” nowe mieszkanie, lub zdolnych i chcących zaciągnąć wieloletni kredyt na zakup nowej nieruchomości mieszkaniowej w konkretnym miejscu i czasie, to budownictwo zamiera. Tak było po 2007 r w USA, kiedy już nie stało nowych nabywców willi, pałacyków i domów.

Dlatego należy rozpatrywać masową budowę domów czy mieszkań na wynajem dla której niezbędny jest tani długoterminowy kredyt hipoteczny. Inwestować w budowę takich domów czy mieszkań mogą przedsiębiorcy, mogą banki, mogą spółki prawa handlowego, mogą spółdzielnie budownictwa mieszkaniowego”.

Dalej autorzy rozwijają projekty realizacyjne swojego pomysłu, w tym powołania miejskich towarzystw kredytowych przy dużych miastach i apelują do prezydentów
i burmistrzów  miast o udostępnienie wolnych parceli, działek, czy nieruchomości do wyburzenia pod potrzeby budownictwa na wynajem.

Moderator, zainicjowanej w „GW” dyskusji,  redaktor Marek Wielgo zauważa
w swojej ocenie przedstawionych propozycji panów Bratkowskich, że polskie realia wynajmu mieszkania różnią się od realiów zachodnich. W relacji czynszu rynkowego do dochodów
w rodzinie sytuacja w naszym kraju jest najgorsza w całej Unii Europejskiej. Na wynajem mieszkania dwuosobowego polska rodzina przeznacza przeciętnie aż jedną trzecią domowego budżetu.

Średnią wielkość czynszu w poszczególnych miastach przedstawia poniższa tabela:

dane w zł. dla mieszkania dwupokojowego

- Warszawa          - 2338

- Wrocław            - 1726

- Kraków             - 1652

- Gdańsk              - 1612

- Katowice           - 1593

- Poznań               - 1461

- Łódź                  - 1241

 

Obok wysokiego czynszu problemem ludzi wchodzących w życie jest nie tylko wysokie bezrobocie, ale przede wszystkim marne zarobki dwudziestolatków. Na kupno mieszkania nie mają oni żadnych szans.

Najem? Owszem, ale najczęściej w kilka osób, bo wynajęcie kawalerki w miastach gdzie jest praca, pochłania prawie miesięczną pensję. Czy założą oni rodziny, czy i ile będą chcieć mieć dzieci, ale przede wszystkim czy nie uciekną z naszego pięknego kraju, to zależy od tego czy będą mieć samodzielne mieszkanie. Przy czym samodzielne nie zawsze znaczy własne. Wysoka niepewność gospodarcza w której żyjemy każe się bowiem zastanowić, czy mając prace i niezłe zarobki, powinno się brać kredyty na własne mieszkanie. Pytanie zatem, co robić?

----------------------

Przyłączamy się do tej dyskusji przypominając propozycję jakie ruch spółdzielczości mieszkaniowej przedstawił w połowie br.. Dwa miesiące temu zawarliśmy je w naszej rubryce na łamach „Żyrardowskiego Tygodnia” w tekście autorstwa dr. Jerzego Jankowskiego – przewodniczącego Zgromadzenia Ogólnego Krajowej Rady Spółdzielczej. Pisał on:

„Czy w takiej sytuacji należy zważać na względy ideologiczne i doktrynalne i akceptować to, co skrajni polscy neoliberałowie nam zafundowali, czy też w trosce o polskie rodziny sięgnąć po dorobek polskiej i zachodniej spółdzielczości? Bo szansą dla polskiego mieszkalnictwa są spółdzielnie. Z miesiąca na miesiąc – ba nawet za kilkadziesiąt lat – Polska nie osiągnie stopnia zamożności społeczeństwa niemieckiego, szwedzkiego czy francuskiego i nie będzie
w stanie w systemie wolnorynkowym rozwiązać swoich potrzeb mieszkaniowych. Proponuję
rozważenie powrotu – we wszelkich aspektach – budownictwa lokatorskiego, takiego
w którym mieszkania wznoszone byłyby przez spółdzielnie i stanowiłyby jej własność, za kredyty bankowe i pewne udziały na skalę możliwości przyszłych lokatorów.
Spółdzielnia byłaby gwarantem wypłacalności dla banków i odpadałby kłopotliwy problem limitów kredytowych, uzależniony od wysokości zarobków. Można założyć, że ten kredyt byłby spłacany przez rodzinę przez długi czas, a mieszkanie docelowo mogłoby stać się własnością rodziny. Przypomnijmy, że mieszkań w tym systemie mogłoby powstać o 1/5 więcej za te same pieniądze, które płacimy dziś deweloperom. Przyczyna tego stanu jest oczywista, bo spółdzielnie budują w systemie non profit, a deweloperzy dla zysku. Jak sądzę, spółdzielcza konkurencja byłaby też pobudzająca dla aktywności deweloperskiej”.

Dr. Jankowski wskazał też na trzy strumienie z których możne by finansować budowę mieszkań:

- środki z systemu bankowego (przy niskim oprocentowaniu) i funduszy inwestycyjnych,

- środki zaoszczędzone na książeczkach mieszkaniowych,

- środki podatkowe od wykonawców z sektora budownictwa po rozkręceniu boomu budowlanego czy systemu kas mieszkaniowych, które by on zasilił.

-----------------------

Można zatem próbować różnych sposobów uniknięcia głębokiego kryzysu, ale warto rozważyć kierunek jaki proponuje, przygotowana do realizacji budownictwa spółdzielczość mieszkaniowa. W wielu spółdzielniach, w tym i naszej, funkcjonuje kadra techniczna, przygotowana do prowadzenia procesu inwestycyjnego i budowy nowych tanich mieszkań.

 

Marian Rusinowski

Kontakt

 

Żyrardowska Spółdzielnia Mieszkaniowa

96-300 Żyrardów

ul. Środkowa 35

 

tel. +48 46 855 30 41

tel. +48 46 855 30 42

fax. / tel. +48 46 855 49 54

 

e-mail Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

 

Dział Techniczny

e-mail Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

 

Administracja os.

"Wschód - Teklin - Piękna"

tel. +48 46 855 46 92

tel./fax +48 46 855 75 92

 

Administracja os.

"Żeromskiego - Sikorskiego - Batorego - Centrum - Radziejowska - Słoneczna - Kościuszki"

tel. +48 46 855 30 53

tel./fax +48 46 855 43 70

 

Osiedlowy Dom Kultury

tel./fax +48 46 855 16 56

e-mail Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

 

Klub "Koliber"

tel. +48 46 855 75 60

e-mail Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. 

 

Klub Kultury Fizycznej

tel. +48 46 855 98 77

Rachunki Bankowe

Redakcja serwisu