23.06.2015r.
A JEDNAK MOŻNA !
Rządowe programy wspomagania mieszkalnictwa w ostatnich kilku latach, nigdy nie były skierowane do ludzi ubogich czy średniozamożnych. Zawsze do, w miarę bogatych. Wszyscy obiektywni analitycy stwierdzali, że głównym ich celem było wspieranie budownictwa deweloperskiego.
Ostatni z rządowych programów, nazwany „Mieszkanie dla Młodych” ze swoimi ograniczeniami dla ludzi do lat 35-ciu i tylko dla mieszkań z rynku pierwotnego – deweloperskiego( czyli nowych) był skierowany głównie na wyprzedaż zasobów od deweloperów. Na protesty ruchu spółdzielczego, przeciw dyskryminacji lokali spółdzielczych z rynku wtórnego (używanych), których kupno wykluczało korzystanie ze środków finansowych programu „MdM”, ówczesny Minister Budownictwa i Infrastruktury Sławomir Nowak odpowiadał, że program rządowy (z naszych wspólnych środków) ma służyć pomocą jedynie firmom budowlanym przeżywającym w tamtym okresie, kryzys nadprodukcji lokali. Mało z programu tego wykluczono spółdzielnie mieszkaniowe budujące nowe mieszkania systemem deweloperskim (20÷30 procent taniej), bo bankom nie odpowiadał spółdzielczy sposób rozliczania kosztów budowy mieszkań („non profit”), którego wynik w postaci końcowej ceny mieszkania jest ustalany po zakończeniu i rozliczeniu inwestycji mieszkaniowej.
Także potrzeby społeczeństwa, szukającego mieszkań używanych i liczącego na pomoc Państwa w tym zakresie nie interesowały Pana Ministra i jego zaplecza politycznego.
I co się okazuje
Dzisiaj, kiedy minister Nowak, nie jest już ministrem, bo ze znanych powodów odszedł też z polityki. Gdy słupki poparcia politycznego rządzących lecą w dół a wybory parlamentarne blisko okazuje się, że to co nie było możliwe kiedyś, takim się staje teraz.
W ubiegłym tygodniu na swoim posiedzeniu sejmowa podkomisja, powołana do pracy nad rządowym projektem nowelizacji ustawy o pomocy państwa w nabyciu pierwszego mieszkania dla młodych ludzi, przyjęła zmianę i poprawki do funkcjonującej ustawy
o „MdM”. W tym tygodniu projekt ma trafić do drugiego czytania.
Projektodawcy zmian chcą, by za kredyt z dopłatą państwa do wkładu własnego można było kupić także mieszkanie lub DOM na rynku wtórnym.
Posłowie proponują też wprowadzenie dla mieszkań lub domów z drugiej ręki innej wysokości wskaźnika, z użyciem którego ustala się maksymalną cenę metra kwadratowego powierzchni mieszkania (jeżeli kupowany lokal ją przekroczy nie dostanie się kredytu). Zgodnie z obowiązującymi przepisami cena zakupu mieszkania nie może przekroczyć kwoty stanowiącej iloczyn współczynnika 1,1 oraz powierzchni użytkowej mieszkania i średniego wskaźnika przeliczeniowego kosztu odtworzenia jednego metra powierzchni użytkowej budynków mieszkalnych, obowiązującego w gminie na terenie której położone jest mieszkanie.
Chcą by w wypadku mieszkań i domów z rynku wtórnego pierwszy współczynnik wynosił nie 1,1 ale 0,9. Według nich cena ustalona za jego pomocą będzie optymalna i na pewno na rynku znajdą się oferty lokali, które zmieszczą się w limicie.
Tak jak w przypadku lokali z rynku pierwotnego mieszkania z drugiej ręki objęte kredytem nie będą mogły mieć więcej niż 75 m kw., z tym że dopłata obejmie jedynie 50 m kw. powierzchni. Powierzchnia domu nie może przekroczyć 100 m kw. (wsparcie kredytowe obejmie również 50 m kw.).
Powierzchnia – w myśl projektu nowelizacji – zwiększana jest o dalsze 10 m kw., dla rodzin z minimum trójką dzieci. Dopłata obejmuje także jedynie powierzchnię 50 m kw.
Osoby oraz rodziny z dwójką dzieci otrzymają dofinansowanie wkładu własnego
w wysokości 20 proc. (obecnie jest to 15 proc.), a z minimum trójką dzieci – 30 proc. (obecnie 15 proc.).
Zwiększy się też udział w programie osób, którym brak zdolności kredytowej. Dziś jeśli nabywca nie ma zdolności kredytowej, do umowy razem z nim może przystąpić najbliższa rodzina np.: rodzice, rodzeństwo, ojczym, macocha lub teściowie. W projekcie przewiduje się zwiększenie zamkniętego katalogu tych osób. Innymi słowy, kredytobiorców będą mogły wesprzeć dowolne osoby.
Według oceny ekspertów, dzięki wprowadzonej zmianie z programu „MdM” będą mogli skorzystać mieszkańcy mniejszych miast i miejscowości, gdzie deweloperzy nie budują.
Program obecny był wykorzystywany głównie przez mieszkańców 15 największych miast Polski. I właśnie dlatego w ostatnim roku jego wykorzystanie zmalało do 33 proc. środków jakie na ten okres przewidziano w budżecie (600 mln. zł).
Eksperci obawiają się z kolei, że obniżenie wskaźnika przeliczeniowego do poziomu 0,9, może spowodować spadek ceny metra lokalu na której kredyt mógłby być przydzielony, poniżej wartości rynkowej lokali w danym rejonie. Ale to już życie pokaże.
Jaki więc wniosek wypływa z niniejszych działań?
- W Polsce potrzeba, co pół roku wyborów – to wtedy władza pochyla się nad realnymi potrzebami społecznymi i je szybko próbuje rozwiązać.
Marian Rusinowski